Uporawszy się z okresem dzieciństwa zwieńczonym zerówką, mogę wreszcie w spokoju udać się do szkoły – chociaż nie, spokoju nie dawać mi będzie pewne zapuszczenie bloga. Abstrahując jednak od mojego bieżącego stanu emocjonalnego, przeniosę się te ponad 20 lat wstecz.
Wszystkie wpisy, których autorem jest Austryjak
05. Pierwsza miłość. Pierwsze podróże.
Nim o tytułowej pierwszej miłości, krótkie kalendarium wypadków bezpośrednio poprzedzających pójście do szkoły.
Otóż gdy miałem pójść do zerówki, mama podjęła na nowo – po urlopie wychowawczym – pracę zawodową, co spowodowało głęboko idące zmiany w moim życiu. Od tej pory już nie spędzała ze mną tyle czasu, tym bardziej, że dyrektor zrobił jej wała i zatrudnił na innym stanowisku (wychowawcy w świetlicy), niezgodnie z prawem – które to stanowisko wiązało się z dłuższą pracą, niż praca nauczyciela geografii (a jeśli nie dłuższą pracą, to przynajmniej sporo krótszym pobytem w domu). Do zerówki odprowadzał mnie dziadek, który przychodził do nas do domu – zerówka zaczynała się chyba o 13-tej, a wcześniej graliśmy z dziadkiem we francuskie gry, do których i tak żaden z nas nie znał zasad.
04. Pierwszy gramofon, pierwsza pł^H^H^H^H^HPierwszy magnetofon, pierwsza kaseta.
Jeśli ktoś czytał autobiografię Wojciecha Manna, to zapewne od razu zauważy moją inspirację – a jeśli nie czytał, to niech przeczyta – a na pewno nie pożałuje. Rockmann to bowiem tryskająca fontannami humoru opowieść o dziwnych czasach, w jakich przyszło żyć jej autorowi. Moim marzeniem jest również zbliżenie się chociaż do takiego poziomu, jak w rzeczonej książce i wywołanie – choć czasem – uśmiechu na ustach P.T. Czytelników.
Tym razem rzecz o urządzeniach elektroakustycznych i muzyce – dwóch niezwykle istotnych dla mojego dalszego życia zagadnieniach.
Czytaj dalej 04. Pierwszy gramofon, pierwsza pł^H^H^H^H^HPierwszy magnetofon, pierwsza kaseta.
03. Beztroskie poznawanie świata
Do wieku pięciu lat włącznie, dużo czasu spędzałem z mamą – ze względu na jej urlop wychowawczy. Okres ten wspominam bardzo mile – jako beztroską zabawę. Miałem bardzo dobry kontakt z mamą (również fizyczny – pamiętam, że przytulaliśmy się, więc raczej nie miałem zbytniej nadwrażliwości sensorycznej – metki też mnie nigdy nie gryzły). Pamiętam, jak mama czytała mi bajki, pamiętam próby malowania czegoś razem z nią farbami, pamiętam robienie pisanek na Wielkanoc – przy pomocy folii samoprzylepnej naklejaliśmy jakieś wzorki na jajko. Mama jest uzdolniona plastycznie i ma talent do pracy z dziećmi, co było widać na każdym kroku.
02. Wczesne dzieciństwo.
Mam kilka wspomnień z wczesnego dzieciństwa – obejmujących okres mniej więcej do 4-go roku życia. Datowanie jest zgrubne – w dodatku nie jestem w stanie zagwarantować, że nie mam innych wspomnień z tego okresu, nie ujętych w niniejszym poście. Zapraszam do lektury.
01. Prolog.
Urodziłem się o godz. 17 w imieniny Andrzeja. Najwyraźniej śpieszyło mi się – bo zamiast w połowie maja, miałem być we wrześniu. Żartuję – raczej chodziło o to że moja mama jest hmm… martwiąca się, a jak tu się nie martwić gdy wszyscy dookoła coś szepczą o dość dużej katastrofie w radzieckiej elektrowni atomowej.
Cel bloga i najbliższa przyszłość.
Idea zrobienia bloga pojawiła się w mojej głowie kiedyś, kiedy wysyłałem jakiejś osobie spisaną w mailu historię mojego życia. Monolityczny tekst miał zasadnicze wady – pełen był dygresji, niespójnego stosowania narracji w czasie przeszłym i teraźniejszym, a także cechował go brak stricte chronologicznego porządku. Kłopoty sprawiała struktura tekstu, zdania wielokrotnie złożone utrudniały zrozumienie.
Zabrałem się wreszcie do jego realizacji – w następnych tygodniach będę systematycznie publikował kolejne odcinki mojej historii. Dziś pierwsza część – zapraszam do lektury.
Zarządzanie czasem
Niestety, mam ostatnio spore problemy z organizacją czasu. Miałem je właściwie zawsze i – co nie powinno dziwić – były one tym większe, im więcej miałem czasu do dyspozycji.
Gdy zacząłem pracę w dwóch robotach, organizacja czasu się poprawiła; jednak sposób z dokładaniem sobie zajęć raczej ciężko się skaluje, dlatego też postanowiłem odkurzyć notatki poczynione na szkoleniu z zarządzania czasem. Uwaga – forma posta to luźne notatki, zawierają skróty myślowe itp.
Empatia
Zawsze sądziłem, że w mózgu jest od tego osobny ośrodek. Jakieś tam neurony lustrzane, jakiś specjalizowany układ, który sam liczy co tam sobie inni myślą i ostrzega, kiedy powinienem się przymknąć.
Trwałem sobie w błogim przekonaniu o tym, że mi tego układu brak, więc o empatii mogę zapomnieć – przynajmniej tej intuicyjnej. Mogę co najwyżej przeglądać sobie słownik w mózgu – z udziałem świadomości i 20 razy wolniej. Czyli o ile w przypadku wymiany smsów czy innej asynchronicznej formy komunikacji jeszcze jakoś dałoby radę, o tyle w żywej rozmowie – już nie zawsze.
Trwałbym w najlepsze w poczuciu niemocy, gdyby nie pewna rozmowa na ircu.